Jak rozpoznać dzikie zwierzę zarażone wścieklizną? Leśnik wyjaśnia
Wścieklizna jest jedną z najgroźniejszych i najstarszych plag ludzkości. Wzmiankę o tym, że ukąszenie wściekłego psa może spowodować śmierć człowieka można znaleźć już w Kodeksie Bilalamy z Esznunny (Mezopotamia) sprzed ponad 4000 lat. Jest to odzwierzęca wirusowa choroba zakaźna, która atakuje centralny układ nerwowy, powodując zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego. Rozwinięta wścieklizna jest niemal w stu procentach nieuleczalna i nieuchronnie kończy się śmiercią. Ani jakikolwiek znany lek stosowany z powodzeniem w leczeniu innych chorób wirusowych, ani żadna eksperymentalna terapia nie przyniosła dotychczas pozytywnego efektu. Potwierdzono wprawdzie kilka przypadków tak zwanego przechorowania wścieklizny, niemniej jednak skuteczna metoda leczenia tej choroby nadal nie istnieje. Na szczęście, praktycznie również w stu procentach przypadków, można jej zapobiegać przez podanie szczepionki. A ponieważ do zakażenia wścieklizną dochodzi zwykle na skutek pogryzienia przez zwierzę domowe lub dzikie, niezwykle ważne są działania profilaktyczne: szczepienie psów i kotów oraz ostrożność w kontaktach z dzikimi zwierzętami.
Z tego artykułu dowiesz się:
Drogi zakażenia wirusem wścieklizny
Wścieklizna jest ogólnoświatową chorobą odzwierzęcą wywoływaną przez wirusy neurotropowe z rodzaju Lyssavirus, który obejmuje kilkanaście różnych gatunków wirusów. Chociaż obecnie wścieklizna występuje na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy, to ogólnie biorąc 95% przypadków tej choroby u ludzi oraz spowodowanych nią zgonów dotyczy krajów Afryki i południowo-wschodniej Azji. Szacuje się, że z powodu wścieklizny umiera rocznie ok. 60 tysięcy osób, z tego 35 tys. w Azji, 21 tys. w Afryce, a pozostałe głównie w Ameryce Środkowej i Południowej. W Europie oraz w Ameryce Północnej zakażenia trafiają się znacznie rzadziej i są to najczęściej tak zwane zakażenia importowane, czyli powstałe w czasie podróży do krajów wysokiego ryzyka. W Polsce ostatni przypadek wścieklizny u człowieka odnotowano 21 lat temu, a ofiarą była osoba pogryziona przez własnego kota.
Aby choroba zaczęła się rozwijać, konieczne jest przedostanie się do organizmu człowieka wirusa wścieklizny. Do zakażenia prowadzi bezpośredni kontakt z chorym zwierzęciem zakończony ugryzieniem albo zaślinieniem uszkodzonej skóry człowieka. Zakażenie jest również możliwe, chociaż zdarza się bardzo rzadko, poprzez kontakt śliny zwierzęcia z błoną śluzową oczu, nosa i jamy ustnej albo transplantację narządów chorego człowieka. Wirus wścieklizny jest bardzo odporny na niskie temperatury, ale jednocześnie wrażliwy na wysoką temperaturę oraz światło słoneczne. W środowisku poza organizmem wirusy przeżywają jedynie przez bardzo krótki okres, a promieniowanie UV oraz niska wilgotność dodatkowo ten czas skracają.
Po zakażeniu najpierw następuje krótkotrwałe miejscowe namnażanie wirusa, zanim przeniknie do dróg nerwowych i wzniesie się do ośrodkowego układu nerwowego, gdzie następuje masowe namnażanie patogenu. Stamtąd wirus rozprzestrzenia się w organizmie oraz jest wydalany ze śliną. Ta obecność wirusa w ślinie trwa u lisów, psów i kotów przez trzy do pięciu dni przed wystąpieniem objawów klinicznych i przez cały czas trwania choroby. Samo dotknięcie chorego zwierzęcia podejrzanego o wściekliznę lub kontakt z jego moczem, krwią lub kałem nie stanowi drogi przeniesienia wścieklizny.
Jeśli zwierzę domowe, na przykład kot lub pies, zjadło lub ugryzło zwierzę przenoszące wirusa, przejście wścieklizny na zwierzę domowe jest teoretycznie możliwe. Na szczęście dotychczas nie potwierdzono takiego przypadku zakażenia. Podobnie możliwe jest przeniesienie wirusa poprzez ślinę z człowieka na człowieka, jednak w praktyce traktowane jest to jako niezwykła rzadkość.
Rezerwuar wirusów wścieklizny
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że zapleczem istnienia wirusów wścieklizny i naturalnym ich rezerwuarem są wyłącznie ssaki. Można więc spokojnie wykluczyć z grona podejrzanych ptaki leśne i domowe, owady, płazy i gady. Bardzo krótka żywotność wirusów poza organizmem, skracana dodatkowo poprzez promieniowanie słoneczne, pozwala na optymistyczny wniosek, że dotknięcie runa leśnego albo kory drzewa, z którym miało styczność chore zwierzę, jest całkowicie bezpieczne.
Chociaż zasadniczo wszystkie ssaki są wrażliwe na wściekliznę, to jednak rezerwuar wirusów znajduje się głównie u drapieżnych mięsożerców (Carnivora) i nietoperzy (Chiroptera). Spośród zwierząt drapieżnych największą rolę w rozprzestrzenianiu się wścieklizny mają psy, lisy i jenoty, a w rejonach naturalnego występowania – również szopy i skunksy. Wirusem mogą zostać zarażone także borsuki, kuny, łasice, sarny i dziki, a z domowych zwierząt psy i koty, jak również kozy, owce, konie i krowy. Największe ryzyko dla ludzi na świecie stanowi wścieklizna przenoszona przez psy; przypadki choroby przenoszonej przez dzikie zwierzęta są stosunkowo rzadkie.
Ze względu na wyjątkowe niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z zakażeniem wirusem wścieklizny, warto pamiętać, że w pojedynczych przypadkach takie wirusy zostały wykryte również u gryzoni: wiewiórek, myszy, szczurów, królików, świstaków i bobrów. Nawet jeśli przeniesienie wirusa z gryzoni na ludzi jest mało prawdopodobne, to jednak jest możliwe i w związku z tym ostrożność w kontaktach z nimi nigdy nie zawadzi.
W krajach europejskich zakażenie wścieklizną w ostatnich latach stwierdzono na terenie Włoch, Łotwy, Gruzji, Norwegii, Hiszpanii oraz w europejskiej części Federacji Rosyjskiej – wszędzie po jednym przypadku. W Polsce nie odnotowano przypadku wścieklizny u człowieka od ponad dwudziestu lat. Wynika to głównie z faktu systemowego zwalczania choroby: obowiązek szczepienia psów oraz zalecane szczepienie kotów, rozkładanie szczepionek dla wolno żyjących lisów, a także szczepienia ochronne prewencyjne w przypadku podejrzenia ugryzienia przez zakażone wścieklizną zwierzę.
Wścieklizna u nietoperzy – czy jest się czego bać?
Wścieklizna jest bardzo starą wirusową chorobą odzwierzęcą związaną z nietoperzami. Okazuje się, że nietoperze stanowią rezerwuar prawie wszystkich lyssawirusów, również w krajach europejskich. Można przyjąć, że przeniesienie wścieklizny z nietoperzy na ludzi jest tak samo niebezpieczne, jak w przypadku klasycznej wścieklizny przenoszonej przez zwierzęta naziemne.
Chociaż od lat nie było w Polsce i w wielu europejskich krajach śmiertelnego przypadku zakażenia wścieklizną, to wciąż zdarzają się zachorowania wśród zwierząt. Liczba zakażeń zdecydowanie zmalała od 1993 roku, kiedy rozpoczęto akcję szczepienia lisów. Dla przykładu: trzy lata temu odnotowano u nas 10 zachorowań lisów i nietoperzy oraz po jednym u krowy i psa. Szczepionka jest bardzo skuteczna, jednak problem polega na tym, że przez granice państwa wciąż trwa migracja zwierząt i na teren Polski przedostają się chore i zakażone zwierzęta z Ukrainy, Białorusi i Rosji. Coraz częściej pojawiają się doniesienia o wściekliźnie u nietoperzy. Czy jest powód do niepokoju?
Jak zawsze w kontaktach z przyrodą podstawową zasadą jest zachowanie spokoju. Pewnie wiele osób widzi oczami wyobraźni czającego się na balkonie wściekłego mroczka albo szalonego gacka wielkoucha rzucającego się w ogrodzie na psa. Trzeba zdecydowanie podkreślić, że takie fantazje nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Prawdopodobieństwo zarażenia się wścieklizną od nietoperza jest mniejsze niż trafienie głównej wygranej na loterii. Przede wszystkim nietoperze nigdy nikogo nie atakują i same z siebie nie gryzą. Również osobniki chore nie stają się agresywne, wręcz przeciwnie – są mocno osłabione i tracą zdolność lotu. I tutaj dochodzimy do często powtarzanego przez wiele osób błędu: „Małe, biedne zwierzątko, na pewno potrzebuje pomocy. Trzeba je wziąć w ręce i przenieść w bezpieczne miejsce.” Błąd! Do żadnego dzikiego zwierzęcia nie należy się zbliżać, a tym bardziej go dotykać. Młode często dopiero uczą się chodzić albo latać, i nic dziwnego, że wyglądają nieco nieporadnie. Również młode nietoperze miewają czasem twarde lądowanie, podobnie jak wylatujące z gniazda ptaki.
Nietoperz latający w ciągu dnia albo zachowujący się w jakiś nietypowy sposób, nie musi być koniecznie chory, a tym bardziej wściekły. Wiosną i jesienią zdarza się nietoperzom wylatywać w dzień na polowanie, ponieważ mała jest wtedy podaż owadów. Nienormalne zachowanie może być z kolei oznaką osłabienia, zranienia, albo choroby. Krótko mówiąc: nie każdy nietoperz siedzący na ziemi ma wściekliznę.
Jeśli ktoś będzie starał się schwytać i unieruchomić nietoperza, ten w samoobronie może próbować ugryźć. Takie zachowanie występuje zarówno u zwierząt chorych, jak i całkowicie zdrowych. Oczywiście nie ma mowy o „pogryzieniu”, czy „pokąsaniu”, ponieważ małe ząbki naszych krajowych nietoperzy są w stanie co najwyżej przekłuć nieco skórę. O napotkanym martwym albo chorym zwierzęciu należy oczywiście powiadomić powiatowego lekarza weterynarii albo Straż Miejską.
Objawy wścieklizny u zwierząt
Okres inkubacji choroby, czyli czas od zakażenia organizmu wirusem do pojawienia się pierwszych objawów klinicznych, jest różny w zależności m.in. od gatunku i wieku zwierzęcia, miejsca zranienia, ilości wprowadzonego wirusa, rozległości ran. U małych zwierząt jak na przykład pies, kot, koza – trwa od kilku dni do trzech miesięcy, natomiast u dużych zwierząt – do pół roku.
W przypadku zwierząt dzikich jednym z pierwszych objawów, które powinny każdego zaniepokoić, jest zanik naturalnej płochliwości i strachu przed człowiekiem. Chore lisy, jenoty i inne zwierzęta wychodzą z lasu, zbliżają się do zabudowań, wchodzą do ogrodów i budynków gospodarczych, nie boją się ani ludzi, ani psów.
Choroba może mieć u zwierząt postać kliniczną porażenną, cichą albo szałową, gwałtowną. W pierwszym przypadku występuje niedowład kończyn i zobojętnienie, natomiast w drugim zwierzę zachowuje się bardzo agresywnie – na przykład chory lis może pogryźć psa, a ten, jeśli nie był szczepiony, staje się zagrożeniem dla ludzi. Bardzo niebezpieczna jest poprzedzająca postać gwałtowną choroby, faza swego rodzaju apatii i melancholii. Zwierzę robi wrażenie bardzo spokojnego i łagodnego, które można pogłaskać i nakarmić, a to stanowi szczególne zagrożenie dla dzieci.
Jak rozpoznać zwierzę chore na wściekliznę?
Nie wszystkie wymienione niżej objawy muszą wystąpić u każdego chorego na wściekliznę zwierzęcia, jednak szczególną czujność powinny wzbudzić już niektóre z nietypowych zachowań:
Dzikie zwierzęta (najczęściej lis lub jenot) – brak wrodzonego lęku, nieprowokowana agresja wobec zwierząt domowych i ludzi.
Jeśli zauważy się w ciągu dnia siedzącego gdzieś w kącie ogrodu lisa albo jenota, który nie wykazuje obawy przed nadchodzącym człowiekiem, pod żadnym pozorem nie należy się do niego zbliżać. Objawami wścieklizny mogą być zaburzenia ruchu oraz wzmożone wydzielanie śliny. W przypadku, który nasuwa podejrzenie wścieklizny, sprawę należy zgłosić do właściwego miejscowo powiatowego lekarza weterynarii. Podobnie należy postąpić po znalezieniu martwego zwierzęcia (np. lis, jenot, nietoperz).
Nietoperze – aktywność dzienna, zaburzenia ruchu, niezdolność do lotu.
Nietoperze zakażone wścieklizną mają zaburzenia neurologiczne, mają problemy z połykaniem, często kładą się na ziemi, przez co stają się łatwym łupem psów i kotów. Chory nietoperz przewraca się na grzbiet, jest nadpobudliwy.
Psy – zmiana osobowości, nietypowa nieśmiałość lub nadmierna nerwowość, zwiększone wydzielanie śliny i trudności z połykaniem, strach przed wodą i jakimkolwiek płynem.
Zwierzęta stają się kapryśne, niespokojne, próbują uciec, szczekają i gryzą bez powodu, atakują ludzi i inne psy, mogą mieć niedowład kończyn, utratę koordynacji i napady padaczkowe.
Koty – zakażone wirusem wścieklizny koty wykazują podobne objawy, jak psy, są agresywne i nieprzewidywalne.
Chory kot, który był miłym, oswojonym domowym pupilem przemienia się we wściekłego tygrysa. Koty w przeciwieństwie do psów częściej wykazują agresywną formę wścieklizny, miewają halucynacje wzrokowe i słuchowe. Chore na wściekliznę wciąż miauczą, kryją się po kątach, uciekają, rzucają się agresywnie na swoich opiekunów. Możliwa jest niewielka gorączka oraz powiększenie źrenic. W końcowej fazie choroby kot może być sparaliżowany i cierpieć na drgawki.
Co zrobić po ugryzieniu przez zwierzę?
W przeszłości ugryzienie przez chore na wściekliznę zwierzę było równoznaczne z wyrokiem śmierci. Ta groźna choroba nadal jest nieuleczalna i praktycznie we wszystkich przypadkach kończy się śmiercią, ale za to pełne sto procent skuteczności ma szczepienie poekspozycyjne, czyli szczepienie wykonywane po narażeniu człowieka na czynnik zakaźny.
Wirus wścieklizny jest przenoszony na chorego człowieka przez ślinę, jeśli więc istnieje podejrzenie, że zadrapanie skóry albo ugryzienie spowodowało zwierzę, które mogło być zakażone, należy niezwłocznie podjąć konieczne działania:
- Przemyć rany wodą z mydłem lub innym detergentem – dokładne oczyszczenie miejsca ugryzienia w znacznym stopniu redukuje prawdopodobieństwa zakażenia wścieklizną. Powstałe rany, a nawet otarcia naskórka i zadrapania należy przemywać wodą przez kilka minut. Jeśli nie zostało uszkodzone większe naczynie krwionośne i krwawienie nie jest zbyt silne, początkowo można pozwolić na chwilowy, swobodny wypływ krwi i samooczyszczenie miejsca ugryzienia ze śliny zwierzęcia.
- Jak najszybciej zgłosić się do lekarza, który podejmie decyzję o dalszym postępowaniu. Jeżeli pogryzienie było znaczne, a krwawienie jest silne, należy wezwać pogotowie ratunkowe. Okres inkubacyjny wścieklizny trwa dosyć długo, dlatego nie należy przejmować się upływem kilku godzin od momentu pogryzienia do czasu podania szczepionki przeciw wściekliźnie.
- Jeśli podejrzane o wściekliznę jest zwierzę domowe, należy je zabezpieczyć, aby mogło być poddane obserwacji. Dzikie zwierzę, które padło, musi być przekazane do badania.
- Profilaktyka poekspozycyjna, czyli natychmiastowe leczenie po zajściu, które mogło skutkować zakażeniem, ma na celu uniemożliwienie przedostania się wirusa do ośrodkowego układu nerwowego. Jeśli podejrzane zwierzę nie może być zbadane, prowadzi się pełny cykl szczepienia przeciwko wściekliźnie, uzupełniony o profilaktykę zapobiegającą innym zakażeniom (m.in. tężec). Leczenie można przerwać, kiedy wyniki laboratoryjne nie potwierdzają zakażenia zwierzęcia wirusem wścieklizny.
Czy chodząc po lesie można się zarazić wścieklizną?
Samo wejście do lasu nie wiąże się z możliwością zakażenia wirusem wścieklizny, ale bezpośredni kontakt z leśnym zwierzęciem już tak. Należy pamiętać, że każde dzikie zwierzę – od jelenia, wilka i dzika do zająca, wiewiórki i nietoperza – posiada swój indywidualny dystans ucieczki, czyli minimalną odległość, poniżej której nie czuje się bezpieczne. Wszystkie żyjące wolno zwierzęta są z natury płochliwe i unikają kontaktu z człowiekiem. Choroba powoduje zaburzenia ruchu, stępienie wrodzonej nieufności i często agresję bez powodu, wywołaną ostrym i masywnym zapaleniem mózgu. Aby zapobiec zakażeniu, należy:
- unikać kontaktu z dzikimi zwierzętami;
- nie karmić ani nie zbliżać się do zwierząt w lesie;
- nie dotykać, nie głaskać ani nie przenosić dzikich zwierząt, nawet jeśli wydają się być niegroźne i przyjazne;
- nie dotykać znalezionych w lesie zwierząt rannych lub padłych – należy natomiast powiadomić o tym fakcie Straż Miejską, Straż Leśną albo najbliższe leśnictwo.
Ze względu na to, że w Polsce głównym rezerwuarem wirusa wścieklizny jest lis, na wybranych obszarach prowadzone są akcje szczepienia lisów wolno żyjących. Polega to na rozrzucaniu z samolotu lub śmigłowca, albo ręcznym wykładaniu szczepionki zatopionej w przynęcie. Pakiet ma formę brunatnozielonego krążka o intensywnym zapachu ryby, wabiącym lisy. Należy bezwzględnie unikać kontaktu z tą szczepionką oraz uniemożliwić taki kontakt zwierzętom domowym. W przypadku styczności ze szczepionką dla lisów, dana osoba powinna niezwłocznie zgłosić się do lekarza, ponieważ szczepionka w stanie płynnym może przedostać się do organizmu przez skaleczenie skóry lub błonę śluzową jamy ustnej i nosa. Psa, który miał kontakt z kapsułką z wirusem, należy zgłosić do lekarza weterynarii.