Stułbia - występowanie, gatunki, informacje, ciekawostki
Jeżeli myślicie, że nie ma nic dziwniejszego niż strzykwa wystrzeliwująca przez odbyt organy wewnętrzne w celu samoobrony, to się mylicie. Nieśmiertelna stułbia bije ją na głowę!
Jeśli szukasz więcej porad i informacji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o rybach słodkowodnych.
Urwanie głowy z hydrą
Stułbia pospolita i zielona
Stułbia pospolita to inaczej hydra. Nazwa wzięła się od mitycznego stworzenia, które trudno było unieszkodliwić, bo kiedy odcięto jej głowę, Hydrze odrastała nowa. Stułbia robi dokładnie to samo, ale jest bardzo realna.
Niekiedy możemy zobaczyć ją w akwarium, ale zdjęcie, które ją przedstawia, jest w dużym powiększeniu. To taka malutka istotka mierząca maksymalnie 3 cm (widzimy około jednego, bo reszta to cienkie parzydełka). Wygląda bardziej jak biały osad na szybie niż cokolwiek żywego, a tym bardziej drapieżnego.
Bardzo rzadko występuje w akwarium hydra zielona. Nazwa wskazuje słusznie, bo faktycznie różni się tym od stułbi pospolitej, że jest zielona. Także dorasta do 3 cm i jest tak samo wredna.
Stułbia jest kuzynką meduzy - i podobnie jak ona – jest bardzo drapieżna. Na czułkach ma jadowite kapsułki, z których wystrzeliwuje ostre harpuny. Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy zaatakowanego oczlika lub dafni.
Strzykwa a polip stułbi
Tak jak meduza bywa w formie polipu, tak stułbia pospolita nie przybiera formy meduzy. Jest wyjątkiem w rodzinie, a raczej gromadzie, bo stułbie należą do:
- królestwa zwierząt
- typu parzydełkowców
- gromady stułbiopławów
- rodzaju hydra
W nim wyróżniamy bardzo dużo gatunków, a jednym z nich jest Hydra vulgaris (Stułbia pospolita), która najczęściej nawiedza nasze akwaria.
Wygląda trochę jak czułki otaczające otwór gębowy, którymi dysponuje strzykwa. Jest przytwierdzona do podłoża stopą, ale to nie oznacza, że nie potrafi się poruszać. Żeby przejść z miejsca na miejsce, robi fikołki:
- wygina głowę do podłoża,
- staje na głowie,
- odrywa stopę od podłoża
- przerzuca ją do przodu
- odrywa głowę od podłoża
- staje na stopie.
Ten sposób poruszania może nie jest jakoś porażająco szybki, ale biorąc pod uwagę, że stułbia jest nieśmiertelna - ma dużo czasu.
Główka stułbi pracuje - i to intensywnie - bo osadzony jest na niej wieniec czułków, którymi macha na wszystkie strony szukając ofiary. Całe szczęście macha na oślep, ale i tak sposób polowania ma na tyle sprytny, że nie pełza głodna.
Akcja regeneracja
Stułbia kontra oczlik
Jeżeli w naszym akwarium jest stułbia, to już oznacza, że jest jej całe stado. Do rozmnażania potrzebuje tylko siebie. Nie dość, że się dzieli, to jeszcze może wytwarzać gamety żeńskie i męskie. Jedna stułbia ma w sobie wszystko, czego potrzeba do zrobienia stada małych drapieżców.
Niekiedy można zobaczyć, że na nodze hydry robi się taka mała hyderka, która z biegiem czasu odczepia się od dorosłego osobnika i fikołkuje w swoją stronę. Zanim się spostrzeżemy, będzie ich cała kolonia, która nawet jest zorganizowana!
Jedne osobniki zajmują się polowaniem, a inne rozmnażaniem… i to właściwie tyle, bo hydra nie ma za wiele innych zadań. Polują na wszystko, co zmieści im się w głowie. Może to być oczlik, nauplie artemii, dafnia, a nawet mikroorganizmy. Wszystko w akwarium, co ma poniżej 1,5 mm, nie może czuć się bezpieczne. Jeśli szukasz więcej przydatnych informacji, sprawdź także ten artykuł z poradami, jaka woda nadaje się do akwarium.
Wszystko można naprawić
Stułbia może sobie zregenerować czułki, stopę i każdą inną część ciała i nie ma co o to robić afery, bo aksolotl też tak potrafi. Jednak hydra opanowała metodę regeneracji do stopnia, o którym aksolotl i strzykwa mogą pomarzyć.
Zrobiono eksperyment, w którym rozłożono hydrę na części pierwsze i to dosłownie pierwsze, bo poszczególne komórki odwirowano tak, że stanowiły zawiesinę. Każda z nich ma wielkość około 30 µm. Owe komórki ani myślały o zakończeniu żywota, wręcz odwrotnie!
Wystarcza 5-15 komórek, żeby utworzyć „punkt dowodzenia” zarządzający i tworzący nową hydrę! Wystarczy te 5 z okolicy głowy, a reszta już sama się jakoś ułoży. To jest dopiero regeneracja! To tak, jakby człowiek mógł się zregenerować z cząstki o wielkości zaledwie ośmiu milimetrów!
Polecane akwaria i akcesoria - ceny internetowe!
Nieśmiertelna stułbia w akwarium
Jakby tego było mało, stułbia się nie starzeje. Jeżeli słyszeliście o komórkach macierzystych, to hydra ma ich pod dostatkiem. To takie rusztowania dla ciała. Kiedy powstaje organizm, to właśnie z nich się składa i formuje.
Sprytna stułbia ma taką warstwę komórek macierzystych, które w razie potrzeby ruszają do akcji i tworzą nogę, głowę lub inną stułbię. Hydra może rozmnażać się przez podział, ale też przez rozmnażanie płciowe.
Najlepsze jest to, że komórki umierają, ale na ich miejsce nieustannie powstają nowe. Tak jakby stułbia cały czas była na etapie formowania swojego organizmu. Ten proces nigdy nie ulega wygaszeniu, więc teoretycznie taki organizm może żyć wiecznie.
Walka z hydrą
Sprytne jajeczka
Jedyne, co wykończy stułbię, to niekorzystne warunki środowiskowe, ale nie tak do końca. Kiedy coś jej się nie podoba: woda robi się brudna albo brakuje w niej jedzenia, stułbia pospolita podejmuje decyzję o rozmnożeniu się.
Produkuje wówczas jajeczka, które mają bardzo grubą ochronną osłonkę. Kiedy warunki wrócą do odpowiednich, z jajeczka wykluwa się nowa stułbia gotowa podbić świat. Ten mechanizm jest o tyle fascynujący, że daje szansę ewolucji, której brak przy podziale organizmu.
Skoro mamy do czynienia z koszmarnym drapieżnikiem, który może być rozwalony na komórki, a i tak przetrwa, a poza tym może żyć wiecznie, to słabo wyglądają nasze szanse w tym starciu. A jednak jest na stułbię sposób. I to wcale nie zatruty oczlik. Wszystko zależy od tego, co jedzą ślimaki.
Co jedzą ślimaki?
W niszczeniu stułbi trzeba być wytrwałym. Należy zdrapać ją z każdej powierzchni, oczyszczać dno, odmulić, poruszać podłożem, generalnie zabrać się za porządki w zbiorniku. Kiedy mocno uszkodzimy jej siedziby, jakoś przechodzi do odwrotu. Nie ma na to naukowego potwierdzenia, ale w praktyce ta metoda działa dość nieźle.
Naukowe potwierdzenie ma natomiast druga metoda, czyli zwiększenie prądu wody. Stułbia pospolita musi wystawiać czułki, żeby coś złapać. Jak zrobimy jej niekorzystne warunki „pogodowe” w postaci ciągłego przeciągu, to się sfrustruje i w końcu wyniesie. Oczywiście najlepiej połączyć obydwie metody.
Ostatnim bastionem jest zastosowanie środków, które nam wykończą stułbie, ale nie krewetki. Takim preparatem jest „No planaria”. Rewelacyjnie działa na wypławki i stułbie, a ponadto jest środkiem naturalnym i nie szkodzi krewetkom. Niestety szkodzi wszystkim mięczakom, więc ślimaki i małże trzymamy od tego z daleka.
Więc w końcu, co jedzą ślimaki? Między innymi hydrę, więc jeżeli mamy je w akwarium to plaga stułbi powinna zmniejszyć się po krótkim czasie. Lepiej odczekać, niż ryzykować z podaniem chemii. Skuteczne będą tu helmety i neritiny, ale też większe okazy innych gatunków sobie zgrabnie poradzą.
Fascynujący zielony szkodnik
Stułbia jest dość wredna, bo potrafi narobić spore szkody w hodowli ryb. Bez litości wyłapuje małe świeżo wyklute ryby lub larwy i konsumuje ze smakiem. Jeżeli widzimy jajeczka, to wypatrujmy też hydry, która może czyhać na nowo narodzone rybki.
Także krewetki nie mają z nią łatwego życia, bo z powodzeniem porazi malutkie Neocaridina davidi. Dorosłym nie da rady, ale ich potomstwo musi się mieć na baczności. Większe ryby natomiast wyjadają stułbię (chociaż czasami niechętnie) więc szczupieńczykowi lub razborze galaxy nie jest straszna.
Kiedy akwarysta wypatrzy w swoim akwarium stułbię, nie jest zachwycony, ale w gruncie rzeczy to fascynujące stworzenie (zielona jest na dodatek całkiem ładna). Na dobrą sprawę nawet nie powinno istnieć i bardziej pasuje do literatury science fiction niż do naszego małego krewetkarium.