Jak prawidłowo “wybiegać” psa?

Pewnie nie raz słyszeliście powtarzane jak mantrę zdanie: “Pies musi się wybiegać.”. Tylko jakoś nikt nie kontynuuje wypowiedzi... Co to “wybieganie” tak naprawdę oznacza?

Zgadzam się, pies jest zdecydowanie zwierzęciem, które lubi ruch i musimy mu go zapewnić. Natomiast “spędzać czas aktywnie” niekoniecznie znaczy “przebiec z psem 5km”, “rzucać piłkę przez godzinę” czy “biegać z innymi psami”.

Nie bez przyczyny podałam akurat te trzy przykłady. Są to bowiem stereotypowe stwierdzenia, które nie raz usłyszałam od mniej świadomych opiekunów. Chciałabym w tym artykule bliżej się im przyjrzeć i pokazać Wam, jak błędne i krzywdzące mogą być takie zachowania.

Aktywność na spacerze

Jak już wspomniałam, aktywne spędzanie czasu, to niekoniecznie przebyte w kilometrach maratony. Pies faktycznie jest zwierzęciem, które lubi być w ruchu. Statyczne pozycje potrafią być dla niego nużące i frustrujące, kiedy musi. Nie znaczy to jednak, że aktywność to tylko chodzenie czy bieganie...

Pies postrzega świat, przede wszystkim, za pomocą węchu. Zbierając zapachy, gromadzi informacje na temat otaczającego go środowiska. Dzięki temu wie kto, kiedy i o jakiej porze szedł daną ścieżką. Może nawet określić w jakim nastroju był ten osobnik, co jadł na śniadanie, czy był sam etc. Dlatego też samce (ale nie tylko) często znaczą teren. To niekoniecznie komunikat “to moje drzewo”. Może być po prostu informacją o sobie, zostawioną dla innych - “Burek tu był”.

W związku z tym, naszą rolą jest zapewnienie psu przestrzeni na te informacje. Zwyczajnie - czasu. Spacer jest dla psa, nie dla opiekuna. Zapnijcie swoje psiaki na dłuższą smycz i dajcie im możliwość swobodnej eksploracji. Jeśli pies przez 3 minuty wącha jeden listek, to najwyraźniej tego potrzebuje. Najwyraźniej ten jeden listek jest dla niego tym, czym dla nas poranne przeglądanie newsów w Internecie.

Nie oznacza to oczywiście, że jestem przeciwniczką długich spacerów. Bynajmniej. Jednak jeśli naszym celem jest sprawienie, by nasz pies był zmęczony i szczęśliwy, to warto wpleść w te długie spacery trochę więcej rozrywki i poszanowania dla potrzeb tego konkretnego gatunku.

Odpowiednia zabawa

Poproszę Was teraz, aby każdy, kto czyta ten artykuł, zastanowił się nad tym, jak wygląda jego zabawa z psem. Czym się bawicie, czy ta zabawka jest atrakcyjna dla psa czy Wasze psy lubią się z Wami bawić?

Na te pytania odpowiedzcie sobie w głowie, a ja przytoczę Wam parę przykładów na to, jak powinna i jak nie powinna wyglądać zabawa z psem.

Najpopularniejszym i najprostszym sposobem na wybieganie i zabawę z psem jest rzucanie piłeczki. Tak, pies na pewno będzie fizycznie zmęczony po 30 sprintach w te i na zad. Niestety zbyt rzadko zastanawiamy się nad tym, jak określone działanie może wpłynąć na psychikę naszego pupila. Otóż, wspomniane ganianie za piłeczką działa na naszego psa, w sposób zbliżony do hazardu. Bazujemy tutaj na zapętleniu łańcucha łowieckiego, który, oprócz tego, że trochę różni się w przypadku odmiennych typów ras, jest nieodzownym elementem polowania u drapieżnika. W przypadku opisywanej przeze mnie zabawy, zatrzymujemy się, w głównej mierze, na najbardziej stresującym (i ekscytującym zarazem) elemencie łańcucha, jakim jest pogoń. To bardzo niebezpieczne pod względem fizjologicznym, ponieważ powoduje wzrost kortyzolu (hormonu stresu), a także może doprowadzić do fiksacji, czyli po prostu uzależnienia od takiej formy aktywności. Najczęściej taki problem pojawia się u terrierów i przedstawicieli ras zaganiających, ale nie znaczy to, że np. Mastiff nie może uzależnić się od piłeczki.

Polecane karmy dla psów - sprawdź ceny!

Proponuję zatem zamianę zabawy w pogoń na przeciąganie się szarpakiem. Jest to zdecydowanie zdrowsza forma wspólnego spędzania czasu, która, nie tylko spełnia jedną z podstawowych potrzeb naszego pupila, ale także pomaga budować pozytywną relację, a w stresującej dla psa sytuacji, może posłużyć jako wsparcie w radzeniu sobie z emocjami. Jednak, żeby zabawa w przeciąganie była atrakcyjna, zabawka powinna uciekać przed psem. Oczywiście pozwalamy mu też złapać za drugi koniec i wtedy zaczynamy szaleńcze szarpanko. Sprawdź także ten artykuł: Jak nauczyć psa chodzenia na luźnej smyczy? Wyjaśniamy.

Jak zmęczyć psa na spacerze?

Wspomniałam już, że najważniejszym dla psa zmysłem jest węch. Oprócz zbierania informacji, węszenie działa na psa wyciszająco i pobudza jego pracę umysłową, co daje efekt przyjemnego zmęczenia.

Jeśli chcecie znaleźć sposób na to, jak zmęczyć psa na spacerze, to wprowadźcie do ruchowych aktywności trochę zabaw węchowych.

Moja ulubiona to “drzewo smaczków”. Jest świetnym przykładem na to, jak możemy wykorzystać otaczające nas środowisko, niekoniecznie wydając miliony na drogie zabawki. Nie ma też w niej nic trudnego dla nas. Polega zwyczajnie na tym, że wkładamy smaczki pomiędzy korę drzewa (niezbyt głęboko) tak, aby pies mógł spokojnie wyjąć nagrodę. Możemy podłożyć pod to hasło “szukaj” i zachęcić tym samym psa, do wspólnej zabawy.

Spokojnie, jest też opcja dla leniwych! Jest nią naturalna mata węchowa, zwana trawą. Sypnięcie garści smaczków, między zielone źdźbła, wydanie (znanego już psu) hasła “szukaj” również zapewni naszemu czworonogowi trochę nosowych wrażeń.

Co to znaczy wybiegać psa?

Nie wiem.

Wielu opiekunów uważa, że Psie Parki to miejsca, w których pies wybiega się z innymi osobnikami. Dzięki temu będzie zmęczony i po powrocie do domu, pójdzie spać. W większości przypadków działa to jednak zupełnie odwrotnie. Pies jest nadmiernie pobudzony i nie potrafi się wyciszyć. Dlaczego?

Pies biegający za piłką, a także jak zmęczyć psa w czasie spaceru, sposoby i pomysły
Zabawy na dworze i sposoby, jak zmęczyć psa na spacerze

Ponieważ psy, które się nie znają nie będą się bawić. Każda interakcja dwóch (lub większej ilości) obcych sobie osobników jest, w znacznej mierze, grą rywalizacyjną. Oczywiście mogą pojawić się tam elementy zabawy, lecz z grubsza jest to niezwykle stresująca i frustrująca sytuacja.

Znajomość psiej komunikacji niestety wciąż leży i kwiczy. Opiekunowie, obserwujący dwa zaganiające się do upadłego psy, które zwyczajnie boją się zatrzymać, śmieją się i komentują, jak to one się świetnie bawią. Tym samym dają zero wsparcia swojemu podopiecznemu w trudnej dla niego sytuacji.

Na konsultacjach z klientami, zawsze porównuję interakcje w Psich Parkach do zabawy obcych sobie dzieci w piaskownicy. Rodzice sadzają obce sobie istotki i mówią: bawcie się. Często kończy się to kłótnią, wyrywaniem sobie łopatki i chowaniem wiaderka. Nie dziwi Was to? Mnie też nie, bo niby dlaczego (powiedzmy, że jestem jedną z tych dzieci) miałabym się z obcym sobie człowiekiem, dzielić MOIM wiaderkiem. To moje wiaderko i moje granice. Dlaczego, w takim razie, uważamy, że obce sobie psy bawią się w berka tak świetnie, że aż ledwo łapią oddech?

Psia zabawa

Aby odróżnić psią zabawę od gry rywalizacyjnej, często przepełnionej strachem, musimy zwrócić uwagę na parę kwestii:

  • Czy nasze psy się znają?
  • Czy mają możliwość wyjścia z sytuacji?
  • Czy dajemy im wsparcie i “nie pchamy ich na siłę”?
  • Czy robią wspólne przerwy?
  • Czy ich ruchy są przerysowane?

Sygnałów na to wskazujących jest znacznie więcej. Wybrałam te, które wydają mi się najważniejsze i najłatwiejsze do wyłapania, nawet osobie, raczkującej w temacie psiej komunikacji.

Jak widzicie, niekoniecznie “wybieganie” psa jest ważne w zapewnianiu mu odpowiedniej dawki ruchu. Bardziej efektowne może być zorganizowanie wspólnej zabawy węchowej czy tez szarpania się ulubioną zabawką. Nie wspomniałam jeszcze o możliwości wprowadzenia krótkiego treningu posłuszeństwa czy agility, z wykorzystaniem tego, co natura nam funduje..., ale myślę, że to temat na oddzielny artykuł.

Aleksandra Karpińska
psia trenerka/behawiorystka
właścicielka i założycielka Haulau Szkoły dla Psów

ikona podziel się Przekaż dalej