Koty rasowe - fakty i mity
Wokół kotów rasowych narosło przez lata wiele szkodliwych mitów. Mówi się, że są wybrykami ludzkiej próżności, częściej niż nierasowe koty zapadają na choroby, mają słabszą odporność, a nawet, że przez nie kocia bezdomność utrzymuje się na wysokim poziomie, bo ludzie zamiast adoptować puchatego przyjaciela, kupują go za grube tysiące. W niektórych z tych obiegowych opinii tkwi ziarno prawdy, ale wiele z nich jest po prostu wyssanych z palca i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jak oddzielić ziarno od plew?
Jeśli szukasz więcej porad i informacji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z pytaniami o koty.
Mity o kotach rasowych
Zwiększają bezdomność
Według różnych szacunków populacja kotów rasowych wynosi od 3 do maksymalnie 10 procent ogółu populacji kotów na świecie. Już z samej tej informacji wynika, że “rasowce” nie przyczyniają się znacząco do zwiększenia bezdomności gatunku felis catus.
Nadal gros żyjących z ludźmi kotów pochodzi “z ulicy”, czyli urodziła się poza domem i była wynikiem naturalnego doboru genetycznego, a nie celowego działania człowieka. Szczerze mówiąc - należy nad tym ubolewać. Gdyby wszystkie koty były “chciane”, a ich “podaż” była ściśle kontrolowana, bezdomność tych zwierząt byłaby zdecydowanie mniejsza.
Koty rasowe nie stanowią konkurencji dla kotów nierasowych. Oba rodzaje zawsze znajdą swojego “odbiorcę”, przy czym kot rasowy, którego cena może osiągnąć nawet kilkanaście tysięcy złotych, jest “towarem” dla wybranych, którzy mogą sobie pozwolić na tak wielki wydatek. Większość opiekunów nie ma tak dużych środków, za to chętnie przygarnie “darmowego” bezdomniaka.
Są bardziej narażone na problemy zdrowotne
Nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszystkie koty rasowe są z natury bardziej chorowite niż koty nierasowe. Odporność na choroby nigdy nie wynika z pojedynczego czynnika, a jest zawsze składową wielu zjawisk: dziedzictwa genetycznego, warunków bytowania, odżywiania, narażenia na stres, kondycji psychicznej i tak dalej.
Odżywianie - zarówno matki, jak i później kociąt, a także dostęp do opieki weterynaryjnej, mają tu kolosalne znaczenie. Kotka, która w ciąży nie dojada i jest narażona na stres, najprawdopodobniej urodzi kocięta słabsze. Takie koty w dorosłości mogą mieć problemy ze zdrowiem. Inaczej, niż w przypadku kociąt dobrze odżywionej i zadbanej kotki hodowlanej, które na każdym etapie mogą liczyć na profesjonalną opiekę i pomoc weterynaryjną.
Badania wskazują, że większość dziko urodzonych kociąt umiera - głównie z powodu chorób zakaźnych, ale również w wyniku wypadków, ataków drapieżników, czy też działalności ludzi. Kot żyjący w naturze rzadko kiedy dożywa 10 roku życia, a nawet jeśli, to jego stan zdrowia na tym etapie jest przeważnie kiepski.
Są “dziwolągami” wyprodukowanymi przez ludzką próżność
Współcześnie “tworzone” rasy kotów faktycznie budzą etyczne wątpliwości. Choćby koty - karły o karykaturalnie krótkich nogach. Ta grupa kotów, obejmująca kilka ras (np. munchkin, sfinks bambino) jest dotknięta genetyczną deformacją powodującą karłowatość. Upośledza ona prawidłowe funkcjonowanie kota, sprawiając, że zwierzę to nie może realizować wszystkich naturalnych zachowań charakterystycznych dla tego gatunku.
Jednak większość tzw. “starych” ras została stworzona w wyniku powielania “zdrowych” genów, które nie powodują ekstremalnych deformacji i związanego z nimi cierpienia. Takie koty mogą realizować wszystkie swoje potrzeby i manifestować pełen wachlarz kocich zachowań. Od kotów nierasowych różni je jedynie określony wygląd. Jeśli tylko standardy rasy nie są wyśrubowane, to wszystko jest w porządku. Sprawdź także ten artykuł o powodach, dlaczego kot gryzie.
Polecane karmy dla kotów - sprawdź je!
Rasowce są mniej inteligentne od dzikusów
Pierwsze rasy kotów zaczęły się pojawiać na świecie pod koniec XIX wieku, a więc najstarsze liczą sobie raptem około 200 lat. To zdecydowanie za mało, aby dokonały się w nich poważne zmiany ewolucyjne, czyniące je “głupszymi” od dzikich przodków.
Kocia inteligencja zależy w dużej mierze od genów, ale również od środowiska, w którym kot się wychowuje oraz poziomu stymulacji. Im bardziej stymulujące środowisko, tym większa szansa, że kot będzie “inteligentniejszy”, to znaczy będzie próbował na własną “łapę” szukać rozwiązań problemów, z którymi się zetknie.
Dzikie instynkty w kotach domowych są nadal silnie obecne. Dotyczy to zarówno kotów podwórkowych, jak i hodowlanych - instynkt to instynkt, fakt, że kot ma długie futro czy dostojny wygląd, tego nie zmieni.
Fakty dotyczące kotów hodowlanych
Tendencje do “rasowych” chorób
Niektóre rasy mają faktycznie tendencję do przejawiania pewnych ściśle określonych problemów zdrowotnych. Na przykład niemal wszystkie koty perskie cierpią z powodu kłopotów z oczami - wynika to ze specyficznej budowy ich czaszki i spłaszczonego nosa.
Koty Maine Coon i norweskie leśne mają skłonność do kardiomiopatii przerostowej, u syjamów często obserwuje się zeza, koty rasy manx mogą mieć problem z kontrolowaniem wydalania moczu i kału. Należy jednak zaznaczyć, iż fakt, że dany osobnik jest przedstawicielem określonej rasy nie oznacza z automatu, że na pewno zapadnie na którąś z przypisywanych jej chorób. Odporność osobnicza jest tu niezwykle ważna.
Wymagają nakładów finansowych
Zakup rasowego kociaka z dobrej hodowli to spory wydatek - z tym faktem trudno dyskutować. Należy jednak pamiętać, że w ramach wysokiej opłaty nabywamy zwierzę o dobrze udokumentowanej przeszłości, odpowiednio odżywione i zaopatrzone weterynaryjnie, które (przynajmniej w teorii) powinno być prawidłowo zsocjalizowane z ludźmi czy innymi zwierzętami.
Niektóre koty rasowe nie wymagają specyficznych zabiegów pielęgnacyjnych, inne tak. Mam tu na myśli szczególnie koty z długim futrem - te wymagają regularnego szczotkowania, usuwania kołtunów, w skrajnych przypadkach kąpieli. Wszystkie te zabiegi są czaso i pracochłonne, wymagają cierpliwości oraz zaangażowania. Możemy je, co prawda, zlecić komuś innemu (groomerowi), ale wtedy będzie się to wiązało z kosztami finansowymi.
Nie muszą odpowiadać “wzorcowi rasy”
Ten fakt jest niezwykle ważny. Wielu przyszłych opiekunów wybiera dla siebie kota kierując się tak zwanym wzorcem rasy. Mogą w nich wyczytać, że dana rasa jest “psem w kociej skórze”, “wyjątkowo dobrze dogaduje się z człowiekiem”, “toleruje psy”, “uwielbia pieszczoty” i tak dalej.
Tymczasem nie ma naukowo potwierdzonych dowodów na to, że takie wzorce mają dużo wspólnego z rzeczywistością. Koty hoduje się głównie ze względu na wygląd, a nie cechy charakteru, dlatego też tzw. różnice rasowe, jeśli w ogóle są, to są niewielkie.
Przy wyborze kociaka zawsze należy się kierować jego indywidualnymi cechami: osobowością, temperamentem i preferencjami. Trzeba również dokładnie sprawdzić warunki, w jakich się wychowywał, gdyż okres między 2 a 9 tygodniem życia jest kluczowy dla rozwoju kota. To, czego w tym czasie doświadczył, będzie aktualne przez całe życie i nie da się łatwo modyfikować.