Pojechałem w podróż z psem – dopiero wtedy zrozumiałem, jak wiele rzeczy nikt mi nie powiedział

Plany o wspólnej podróży z psem na ogół wyglądają idealnie, opiekun, pies i kilka dni wolności połączonych ze zwiedzaniem. Niestety wymarzona, pełna przygód podróż może nie być do końca taka, jak sobie ją zaplanowaliśmy. Dobrym przykładem jest historia Kamila i jego labradora Leo. Już po pierwszej godzinie podróży autem, mężczyzna zrozumiał, że rzeczywistość jest zupełnie inna od planów.
- Pierwsza długa podróż – wiele kilometrów, wiele wątpliwości
- Noclegi przyjazne psom – teoria kontra praktyka
- Zwiedzanie – ograniczenia, o których Kamil nie pomyślał
- Co naprawdę znaczy podróż z psem?
Pierwsza długa podróż – wiele kilometrów, wiele wątpliwości
Kamil nigdy nie podróżował ze swoim psem Leo dalej niż do weterynarza. Krótkie przejażdżki nie sprawiały im żadnego problemu, dlatego mężczyzna postanowił zabrać pupila w tygodniową wyprawę po Polsce. Był przekonany, że będzie to przygoda życia, bo przecież, co może pójść źle?
Pierwsze wątpliwości pojawiły się już po kilkudziesięciu kilometrach podróży. Leo zaczął lekko dyszeć, następnie drżeć i cicho popiskiwać. Szybko okazało się, że podróż samochodem nie będzie jego ulubioną przygodą. Ślina kapiąca z pyska i widoczny stres zwierzaka sprawiły, że Kamil zaczął wątpić w to, czy wycieczka naprawdę ma sens.
Stres Leo sprawił, że podróż do pierwszego punktu trwała o kilka godzin dłużej. Kamil robił wiele przerw, podczas których uspokajał pupila, dawał mu wodę i szedł na krótki spacer. Takie działanie przyniosło efekty. Po pewnym czasie Leo zmęczył się podróżą i usnął, a Kamil mógł spokojnie doprowadzić ich do celu. Wtedy jeszcze nie wiedział, że stres w samochodzie to dopiero początek niespodzianek. Tutaj znajdziesz praktyczne wskazówki o tym, jak prawidłowo przygotować psa do podróży samochodem i jak zmniejszyć jego stres w czasie jazdy autem.
Noclegi przyjazne psom – teoria kontra praktyka
Pierwszy przystanek wyprawy znajdował się w małym pensjonacie nad jeziorem. Kamil specjalnie wybrał miejsce, które miało być przyjazne psom i poinformował gospodarzy o przyjeździe z pupilem. Niestety rzeczywistość okazała się nieco inna. Właścicielka pensjonatu wyszła na ganek z uśmiechem, ale szybko zmieniła nastawienie, gdy zobaczyła Leo. „Jaki on duży”, powiedziała z wahaniem i nutą pretensji w głosie. Kamil mocno się zdziwił, ponieważ wcześniej informował, że przyjedzie z psem.
Właścicielka pensjonatu przyjaznemu psom myślała, że pupil będzie znacznie mniejszy. Zgodziła się przyjąć Kamila i Leo, jednak z wyrzutem określiła nowe zasady. Pies nie może wskakiwać na łóżko, chodzić po trawie przed budynkiem, ani wchodzić do jadalni. W efekcie Kamil musiał wyprowadzać Leo po parkingu i szybko wychodzić poza posesje. Właściciele pensjonatu stale go kontrolowali i traktowali jak intruza.
Na szczęście pobyt w pensjonacie trwał tylko dwa dni. Przed wyjazdem w nowe miejsca, Kamil postanowił jeszcze raz zadzwonić do wybranych noclegów i upewnić się, że przyjmą go z Leo. Dopytywał czy pies może zostawać sam w pokoju, gdzie może z nim spacerować i czy rozmiar Leo nie będzie problemem. W jednym miejscu usłyszał nawet, że na pupila czeka legowisko, duży ogród i zabawki. W żadnym nowym pensjonacie nie spotkało go tyle nieprzyjemności, co w pierwszym.

Zwiedzanie – ograniczenia, o których Kamil nie pomyślał
Kolejnym problemem wspólnej podróży okazało się zwiedzanie. Plan wycieczki był prosty. Dużo spacerów na świeżym powietrzu, zwiedzanie miasteczek, zamków i innych ciekawych miejsc. Jednak rzeczywistość przyniosła kolejne rozczarowanie. Kamil w wielu miejscach napotykał na zakaz wprowadzania psów, przez co, podróżując wraz z Leo czuł się jak intruz.
Problemem okazało się też spożywanie posiłków. Kamil myślał, że bez trudu znajdzie stoliki na zewnątrz lokalu, zamówi jedzenie i odpocznie z pupilem. Jednak okazało się, że większość lokali nie zezwalała na obecność psów.
Zakupy w sklepie też były mocno utrudnione. Kamil nie chciał zostawiać Leo samego, a w efekcie mógł korzystać tylko z nielicznych punktów sprzedaży. To wszystko nie było dla niego dużym problemem ale zdecydowanie utrudniło organizację każdego dnia.
Co naprawdę znaczy podróż z psem?
Tygodniowa podróż Kamila i Leo była bardzo przyjemna, ale niekiedy też frustrująca i mocno stresująca. Wycieczka z pupilem wiązała się z wieloma wyrzeczeniami, ale były w niej też chwile radości i wyjątkowych przygód, które Kamil zapamięta na długo.
Mężczyzna przekonał się, że podróż z psem nie polega na perfekcyjnie ułożonym planie. To potrzeba ciągłego dopasowywania się do rzeczywistości, pogody, ludzi oraz regulaminów. To też podróż pełna autentyczności i czas, który można spędzić zupełnie inaczej.
Zapytany o kolejne podróże Kamil stwierdził, że z pewnością jeszcze nie raz wybierze się gdzieś z Leo. Jednak zorganizuje to w zupełnie inny sposób, będzie unikał najpopularniejszych atrakcji turystycznych i zatłoczonych miejsc. Zamiast tego wybierze mniejsze pensjonaty, które nie będą luksusowe, ale za to dadzą mu spokój i nie będą traktowały Leo jak intruza.
Czas pokaże, gdzie poniesie ich kolejna przygoda. Kamil rozważa dłuższy wyjazd za granicę. Cieplejsze klimaty, wiele miejsc do zwiedzenia z Leo u boku są planem, który dopiero się rozwija. Leo posiada już wszystkie dokumenty i szczepienia, które umożliwią mu przekroczenie granic. Być może już za kilka miesięcy Kamil i jego pupil zawojują zachodnią Europę. Tutaj dowiesz się, jakie warunki należy spełnić, aby podróżować z psem po Europie.