To nie prezent ani troska – prawdziwy powód kocich „darów” szokuje

Wielu właścicieli kotów otrzymało kiedyś “prezent” od swojego pupila, który miał formę martwej myszy, ptaka, a czasem nawet większego zwierzęcia. Chociaż dla nas taki widok jest raczej mało przyjemny, warto zdawać sobie sprawę z jego symbolicznego znaczenia. Dzieląc się zdobyczą, mruczek chce nam przekazać ważną wiadomość.
Mały drapieżnik
Nawet najlepiej odżywiony kot domowy pozostaje drapieżnikiem. Polowanie to nie tylko sposób zdobywania pożywienia, ale też forma aktywności i realizacji naturalnych potrzeb. “Jeśli nadarza się okazja, by coś złowić, mruczek zawsze z niej skorzysta. Koci instynkt łowczy działa automatycznie i włącza się w każdej sprzyjającej sytuacji” – informuje portal koty.pl.
A jeśli kotu akurat nie chce się jeść, pozostaje pytanie, co zrobić z drogocenną zdobyczą. Najlepiej przechować ją na później w miejscu, które jest bezpieczne. Dom nadaje się do tego idealnie. Zwierzę ma pewność, że w znajomych czterech ścianach nikt nie dobierze się do jego posiłku.
(Nie)chciany prezent
Wśród miłośników kotów popularna jest opinia, że mruczki przynoszą do domu martwe zwierzęta, ponieważ chcą… uratować nam życie. Uważają bowiem, że jesteśmy wyjątkowo nieporadni i sami nie damy rady zatroszczyć się o obiad. Zwierzę okazuje w ten sposób troskę, jakbyśmy byli bezbronnymi kociętami.
Historia ta brzmi pięknie, ale jest tylko mitem. “Owszem, kocie mamy przynoszą swoim maluchom jedzenie, jednak według naukowców jest to związane z hormonami, a nie chęcią podarowania prezentu. Koty żyjące na dworze polują na jedzenie, jednak spożywają je w samotności i nie dzielą się nim z innymi kotami” – czytamy na portalu koty.pl. Inny koci mit rozbroiliśmy tu.

Jak reagować na “prezenty” od kota?
Zacznijmy od tego, że kot nie powinien wychodzić bez opieki na dwór, bo jest to dla niego po prostu niebezpieczne. Czworonóg może łatwo stracić życie potrącony przez samochód, zaatakowany przez inne zwierzę lub okrutnego człowieka. Więcej na temat wypuszczania kota na dwór znajdziesz tu.
Po drugie domowe, karmione przez człowieka mruczki nie powinny odbierać “posiłków” dzikim stworzeniom, które potrzebują ich dużo bardziej, ponieważ nie mogą liczyć na niczyją opiekę. Po trzecie polujący na zewnątrz pupil może z łatwością zarazić się groźną chorobą lub pasożytami, a nawet umrzeć, jeśli zje mysz, która wcześniej spożyła trutkę.