Bociany już lecą do Polski. Pokazują to... nadajniki GPS

Od kilku lat członkowie Grupy EkoLogicznej z Siedlec zakładają bocianom nie tylko obrączki, ale również nadajniki GPS. Dzięki nim wiadomo, że trzy ptaki zimujące w Afryce wyruszyły w drogę powrotną do naszego kraju.
Z tego artykułu dowiesz się:
Droga na północ
Koniec lutego to czas, w którym bociany zaczynają opuszczać Afrykę na rzecz Europy. "Tegoroczna migracja rozpoczęła się na dobre" - oznajmił w wywiadzie dla PAP szef Grupy EkoLogicznej dr Ireneusz Kaługa. Świadczą o tym dane pobrane z urządzeń GPS trzech z dwunastu wyposażonych w nie ptaków.
Jeden z nadajników “należy” do bociana o imieniu Szybki. Ten młody osobnik przez ostatnie dwa miesiące przebywał w Republice Południowej Afryki. Naukowcy zauważyli, że nagle przemieścił się w kierunku północnym. "Przez ostatnie 10 dni pokonał 1350 km; tylko w poniedziałek i wtorek zrobił 530 km. To naprawdę duży dystans. Obecnie jest w Zimbabwe i widać, że leci dalej" - wyjaśnił dr Kaługa.
Zbysia, Mars i inni
Kolejnym bocianem, którego ruchy można śledzić, jest Zbysia. Ptak migruje już po raz szósty. "We wtorek zrobiła 588 km i nadal intensywnie leci. Zawsze zimowała w Czadzie i Sudanie Południowym, w tym roku jest w Ugandzie. Nie wiemy, dlaczego poleciała tak daleko na południe. Ale wiemy, że już leci" - powiedział dr Kaługa.
Ostatni ze wspomnianej na początku trójki, Mars, zimował w Egipcie. Przyrodnicy mają nadzieję, że w tym roku wróci do Polski i zostanie tatą. "Dziś nie ma od niego sygnału, co może wskazywać na to, że leci" - skomentował dr Kaługa. "Kolejne godziny i dni powinny pokazać, co z innymi bocianami z nadajnikami. Czekamy na bociana Vito, Rysia i inne dorosłe ptaki, które powinny lecieć". Jeśli jesteś ciekawy, które ptaki zimują w Polsce, koniecznie zajrzyj tu.
Witajcie w domu
Pierwsze bociany pojawiają się na zachodzie naszego kraju już na początku marca. Są to przeważnie osobniki bardziej doświadczone i w optymalnej kondycji. Większe grupy docierają do Polski w drugiej połowie tego miesiąca. Dr Kaluga wyjaśnił, że kulminacja migracji przypada na okolice 10 kwietnia.
Przyrodnik zauważa, że choć na trasie przelotu panują bardzo dobre warunki, nie można jednak mówić o początku masowej "przeprowadzki". “Nasi znajomi przyrodnicy z Libanu nie meldują jeszcze dużych grup migrujących bocianów. Są tylko niewielkie grupy przemieszczające się na północ. Ale pamiętajmy, że z miejsc, z których one ruszają, z Sudanu czy Czadu, do Libanu jest jakieś 1,5 tysiąca kilometrów. Taki lot musi potrwać kilka dni” - powiedział. O innym niesamowitym ptaku przeczytasz tu.
