Straciła mamę, ale nie została sama – wzruszająca historia maleństwa z Kostaryki

Azyl dla zwierząt Jaguar Rescue Center mieści się w Kostaryce. Zadaniem założonej w 2008 r. placówki jest niesienie pomocy lokalnej faunie. Rocznie jej pracownicy leczą i ponownie wypuszczają na wolność między 500 a 700 sztuk zwierząt. Niedawno zajęli się osieroconą tamanduą.
Z tego artykułu dowiesz się:
Daleki kuzyn mrówkojada
Tamandua to żyjący w Ameryce Południowej i Środkowej niewielki ssak z rodziny mrówkojadowatych. Pod wieloma względami przypomina swojego kuzyna, czyli mrówkojada wielkiego. Zacznijmy od wyglądu. Tamandua ma wydłużony pyszczek umożliwiający pobieranie jej ulubionego pokarmu, jakim są żyjące w drzewach termity i mrówki. Historię zwierzęcia przepadającego za podobnym menu przeczytasz tu.
Aby sprawnie poruszać się między gałęziami drzew, na których spędza ponad połowę doby, zwierzę posiada chwytny ogon. Na ziemię schodzi tylko od czasu do czasu. Porusza się po niej niezgrabnie, głównie z powodu charakterystycznie wygiętych przednich łapek wyposażonych w długie pazury. Ma słaby wzrok, który kompensuje czułym węchem oraz słuchem.
Amator insektów
Tamanduy prowadzą raczej nocny tryb życia. Aby dostać się do mrówek, rozpruwają pazurami gniazda tych owadów, a następnie zlizują je pokrytym lepką śliną językiem, który może mieć nawet 40 cm długości. Dziennie zjadają około 9 tysięcy insektów. Czasami w ich jadłospisie pojawią się owoce, a nawet miód
Samice osiągają dojrzałość płciową w wieku 1 roku. Po trwającym około 160 dni okresie ciąży rodzą przeważnie jedno młode. Bezbronny maluch jeździ na maminym grzbiecie, wczepiony w jej sierść. Rozstaje się z rodzicielką tylko na czas jej posiłku. Czeka na jej powrót na gałęzi.

Mała sierotka
Nie wiadomo co stało się z matką małej tamanduy, która w drugiej połowie marca trafiła pod opiekę pracowników Jaguar Rescue Center. Szczenię było wyziębione i wyraźnie odwodnione. Lekarz weterynarii podał mu płyny i umieścił w inkubatorze. Na razie maleństwo otrzymuje specjalną mieszankę odżywczą, ale niedługo będzie mogło spróbować stałego posiłku w postaci termitów.
Aby niespodziewany gość poczuł się u siebie jak w domu, opiekunowie dali mu pluszaka, na którego grzbiet mógł się wdrapać, jakby były to plecy mamy. Jauar Rescue Center we wpisie w mediach społecznościowych zapewnia, że dołoży wszelkich starań, aby w odpowiednim momencie tamandua wróciła do swojego naturalnego środowiska. O podobnie uroczym maluchu przeczytasz tu.