Zaniedbane zwierzęta przewożone w bardzo złych warunkach. Są zarzuty

Blisko 60 psów i kotów było transportowanych w skrajnie złych warunkach. Jechały stłoczone w ciasnych transporterach, bez wody i jedzenia. Interweniowała straż miejska, zaalarmowana przez przygodnego przechodnia. Zwierzęta trafiły do schroniska.
Z tego artykułu dowiesz się:
Podejrzany transport
W Krakowie doszło do spektakularnego zatrzymania. 1 kwietnia przypadkowy przechodzień był świadkiem podejrzanej sceny w rejonie Lasu Borkowskiego. Kilku mężczyzn przenosiło między zaparkowanymi przy bocznej drodze autami klatki, w których znajdowały się zwierzęta. Sprawa została zgłoszona odpowiednim służbom.
Interweniujący mundurowi zobaczyli łamiący serce obrazek: kilkadziesiąt klatek ze stłoczonymi w środku psami i kotami różnych ras. Czworonogi były zmęczone, chore, głodne i spragnione. Nie miały dostępu do wody i pokarmu. Samochody, w których się znajdowały, nie były przystosowane do transportu zwierząt, a ich kierowcy nie posiadali stosownych dokumentów.
Ciasnota, brud i zimno
“Z uwagi na podejrzenie znęcania się nad zwierzętami, na miejsce wezwano policję, pracowników Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz Powiatowego Lekarza Weterynarii. Obecne na miejscu służby potwierdziły liczne nieprawidłowości. Zwierzęta trafiły do schroniska, a dalsze czynności w sprawie prowadzi już policja” - informuje portal krknews.pl.
- One były przewożone w za małych klatkach, lub w jednej klatce było kilka zwierząt. Klatki były zanieczyszczone, nie było wentylacji, ogrzewania. Niektóre zwierzęta były wycieńczone, trzęsły się - powiedział przedstawiciel komendy miejskiej policji w Krakowie Piotr Szpiech, cytowany przez radiokrakow.pl. O równie przykrej sprawie przeczytasz tu.
Prokuratorskie zarzuty
3 kwietnia prokuratura postawiła zarzut znęcania się nad zwierzętami czterem obywatelom Ukrainy. - Oczywiście zaprzeczyli temu, że w sposób nieprawidłowy się tymi zwierzętami opiekowali. Nie posiadali oni żadnej dokumentacji, która uprawniłaby ich do przewozu zwierząt to raz. Dwa, przedłożyli co prawda paszporty zwierząt, jednak po takiej wstępnych oględzinach tych dokumentów dokonanych przez lekarza weterynarii stwierdził on, że to są dokumenty nieautentyczne, że zostały podrobione — powiedziała Oliwia Bożek - Michalec z prokuratury okręgowej w Krakowie, o czym poinformowało radiokrakow.pl.
Podejrzani mężczyźni otrzymali zakaz opuszczania kraju, musieli również oddać paszporty oraz uiścić poręczenie majątkowe. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi im kara do trzech, a za fałszowanie dokumentów do pięciu lat pozbawienia wolności. Utrzymują, że psy i koty miały zostać przewiezione na teren Litwy, Łotwy i Estonii. O uratowanym przed samotnością psie ze schroniska przeczytasz tu.
