Ciepła zima spowodowała plagę tych owadów. A będzie jeszcze gorzej

Zamknięte kawiarnie, wyprzedane pułapki na owady i ludzie, którzy boją się wychodzić z domów. A wszystko przez inwazję os. Na ogromny wzrost populacji tego owada wpłynęła wyjątkowo ciepła zima. A w związku z ociepleniem klimatu problem ten będzie coraz bardziej nabrzmiewał.
Z tego artykułu dowiesz się:
Żółty drapieżnik
Osa dachowa, czyli inaczej Vespula germanica, to powszechnie występujący na wielu kontynentach owad. Przeciętna długość jego ciała wynosi 13 mm. Żyje w gniazdach, które zakłada w dziuplach, na budynkach czy w norach gryzoni. Pojedyncze gniazdo może pomieścić nawet 3 tys. osobników.
Osa dachowa jest drapieżnikiem. Poluje na inne owady, takie jak pszczoły. Nie pogardzi również nektarem, pyłkiem kwiatów czy dojrzałymi owocami. Jej użądlenie jest mniej bolesne, niż użądlenie pszczoły, ale jad może wywołać poważną reakcję alergiczną, która w skrajnych przypadkach może spowodować śmierć człowieka.
Atak na Wiktorię
Inwazję tych owadów przeżywa właśnie australijski stan Wictoria. Właścicielka kawiarni w miasteczku Daylesford Natasha Hall tłumaczy, że musiała zamknąć swój lokal aż na trzy dni. Osy wlatywały bowiem do kuchni, w której personel przygotowywał jedzenie dla gości. “Musieliśmy się zamknąć, bo os były dosłownie tysiące” - powiedziała w rozmowie z portalem abc.net.au.
Kobieta zdecydowała się na tak drastyczny krok nawet mimo spowodowanych nim strat finansowych. Zła sytuacja panuje także w Creswick. Lokalni mieszkańcy boją się spędzać czas na świeżym powietrzu, ponieważ osy zlatują się do spożywanego przez nich jedzenia. Kobieta z miasta Canadian opowiedziała dziennikarzowi, jak znalazła gniazdo os w ścianie świeżo zakupionej nieruchomości. Dźwięk, jaki z niej dochodził, przyprawił ją o gęsią skórkę. Jeśli interesujesz się australijską fauną, zajrzyj tu.
Wezwij specjalistę
Zajmujący się zwalczaniem szkodników Chris Pianto twierdzi, że populacja osy dachowej nieustannie się powiększa. Odpowiedzialne za ten stan rzeczy są według mężczyzny wyjątkowo ciepłe zimy. Większość owadów ginie w trakcie mrozów, a o te w Australii coraz trudniej.
Jak podaje TVN Meteo, rzecznik departamentu ochrony środowiska stanu Wiktoria stwierdził z rozbrajającą szczerością, że osy "zadomowiły się na dobre i nie da się ich wytępić". Zalecił również, by każdy, kto chce pozbyć się owadów, nie robił tego na własną rękę, ale udał się po profesjonalną pomoc. O stratach spowodowanych masową śmiercią pszczół, przeczytasz tu.
